Witam
Jakieś 2 miesiące temu pojawiło się w moim zbiorniku coś takiego.
Zidentyfikowałam intruza jako sinice. Nie atakuje roślin jest tylko na podłożu.
Zbiornik ma 250l i był restartowany w czerwcu ub roku ze względu na zmianę obsady i aranżacji.
Planowałam hodować skalary i sporo roślin trawnikowych. Pozbyłam się więc wszystkich kopiących rybek dennych.
Ze starej obsady pozostały bystrzyki 10szt., razbory klinowe 10szt i neonki 10szt.
Podłoże zostało wymienione na JBL Manado (używane więc zapewne jałowe).
Z różnych przyczyn osobistych zasiedlenie skalarami zostało odłożone w czasie. Zbiornik sobie dobrze funkcjonował, rośliny rosły, niczym nie nawoziłam. I nagle po 4 miesiącach pojawiło się to paskudztwo. Początkowo odsysałam wężykiem, ale cały czas wracało więc zastosowałam Algen Stop Spezial Femangi specjalnie na sinice. Kuracja trwała ponad m-c bez efektu.
W międzyczasie przeglądałam internet w poszukiwaniu jakiś sposobów walki. Zastosowałam wodę utlenioną podawaną strzykawką bezpośrednio na sinice. Nic się nie działo, a wszyscy pisali że powinno ostro bomblować. To mnie mocno zastanowiło. Wszędzie można spotkać informacje, że sinice po roztarciu w palcach bardzo śmierdzą. Moje wyłowiłam łyżką, roztarłam i nic nie śmierdziało. Zapach całkiem przyjemny coś jakby świeżego ogórka lub skóry od arbuza.
No i teraz się zastanawiam czy to na pewno są sinice i jak z tym walczyć?