Witam.
Pod koniec stycznia kupiłem kubełek Fluval 305, w jednym z większych sklepów zoologicznych we Wrocławiu. Jako że start baniaka przeciągnął się, kubełek zaczął pracować 4. kwietnia 2013. Przez pierwsze dni, poprosiłem mamę aby zaglądała do szafki czy nie widać pocenia się itp,m co mogłoby wskazywać na jakieś nieszczelności. Po tygodniu brak oznak wycieków itp, więc drzwiczki gdzie stał kubełek zostały zapomniane. W między czasie trafiła obsada, w większej części. Wszystko pięknie i ładnie, kubełek cichutki bardzo, ładnie falował taflę wody, woda czyściutka. 16. kwietnia 2013 około 19 godziny, dzwoni mama z pytanie co robić, bo w baniaku jest wody 1/4 , reszta wylewa się z filtra. W między czasie, przyleciał ojciec, który od razu wyłączył całe zasilanie i zacisną węże. kazałem zakręcić zawór aqustopu i wyjąć oba węże z akwarium, aby reszta wody się nie wylała, gdy myślałem że to wina węży.... akwarium to zbiornik 250L.... Akcję zbierania wody przeprowadzało łącznie z sąsiadami około 6-7 osób.... Po zebraniu wody, był telefon co z rybami... dolali wody trochę, zwykłej z kranu, bo nie było nic innego... na szczęście obsada nie ucierpiała bardzo mocno, przynajmniej na razie.
Musiałem porzucić wszelkie sprawy i wracać do domu ratować moje ryby.... Na szybko pożyczyłem zbiornik 100L, przeniosłem część żwirku ze starego baniaka, rośliny rozmieszczałem pomiędzy to pożyczone i dwa mniejsze, wodę wykorzystałem, to co zostało plus dolewam systematycznie odstaną wodę... Rybki póki co jakoś się trzymają , dzisiaj już nawet zaczęły wychodzić z ukrycia...
Początkowo , po całej akcji poprosiłem o zdjęcie z pokazanym palcem miejscem przecieku. Nie mogłem pojąć jakim prawem? sugerując się zdjęciem, byłem przekonany ze to wina uszczelki między głowicą a kubłem.... Gdy wróciłem i ujrzałem na własne oczy, szczena mi opadła.... Klamra zapinająca po prawej stronie była luźna.... Lewa trzymała prawidłowo. Nie potrafię zrozumieć w jaki sposób mogło pęknąć mocowanie klamry czy jak tam wygląda to gniazdo gdzie trzyma się klamra po blisko 2 tygodniach? Gdyby uszkodzenie miało miejsce na samym starcie, zamykam, słyszę coś niepokojącego, otwieram i widzę - naprawiam, i po sprawie.... a tutaj, kupuję coś co ma dobrą opinie, nie jakiś tani chińczyk, nie jest to home made ani inny DIY sprzęt.... Jest to sprzęt sądziłem profesjonalny...
Poniżej zdjęcia jak wygląda pokrywa silnika przy zapiętych klamrach. Prawa klamra w ogóle nie trzyma....
zdjęcie przesłane mms'em gdy już było luźniej...
W domu był zalany pokój na piętrze, gdzie są, a raczej były panele, gdyż miejsca łączeń... jeszcze wszystko schnie, ale podejrzewam że 50% paneli będzie do zerwania. Piętro niżej, TV zalany, sufit, ściana, część paneli, dywan... Na ścianach są mocno żółte/ jasno brązowe plamy gdyż to było BW....
Szafka robiona na zamówienie, i też są miejsca gdzie zaczyna pęcznieć...
Brak mi racjonalnego wytłumaczenia tego co się stało. W domu nie ma dzieci żadnych. Mama jedynie karmiła i podglądała w porach karmienia moje pociechy.
Czy ktoś miał podobny przypadek? Może ktoś potrafi mi wytłumaczyć dlaczego tak się stało? Jakim cudem i prawem odpada klamra mocująca? Jakim prawem?
Czuję bardzo poważne rozgoryczenie cała tą sytuacją.
Mógłbym zrozumieć , jak by to był jakiś typowo chiński wyrób, gdyby to był sprzęt kilku letni, ale nie nowy, ze sklepu, na dodatek z większego i sądziłem dobrego sklepu. Gdyby to był DIY, czy sump, moja wina, koniec tematu.
Prosił bym o jakieś opinie, dlaczego tak się mogło stać, oraz czy w 250L, gdzie będzie żyć mam już nadzieję bezstresowo po restarcie 4 Skalary, 17 Hokejówek amazońskich, 3 P. kakadu, 3 Zbrojniki niebieskie, czy mogę zastąpić filtrację biologiczną 2 kaskadami Aquel FZN-3? Na kubeł nie mam już ani ja ani rodzice ochoty. Sump póki co też odpada. Może za rok... Jako wewnętrzny mechaniczny mam coś JP-023F - jakiś chińczyk, który nawet ładnie się sprawuje w tej roli.
Pozdrawiam serdecznie
Piotrek