Speszli for Rygiel, żeby nie robić offtopu, zakładam nowy wątek. Jak w tytule Co robicie z wyciągniętym glonem, do czego można go użyć, a może w ogóle go nie wyciągacie? Wszelkie, nawet najbardziej pokręcone pomysły mile widziane.
Temat, wiem, bardzo dziwny, zazwyczaj glony się wyrzuca w diabły i nie chce widzieć więcej, ale skoro gałęzatka jest fajna, to czemu nie pochylić się nad jej rodziną? Liczę na Waszą kreatywność, sama bym chętnie coś podpatrzyła
Zaczynając:
- karma z glona - rzecz oczywista (czyt. "zanim się na to wpadnie, lata mijają") - wyciągamy nitki, krasnale, co się tylko da, suszymy i sypiemy roślinożercom czy innym krewetkom, jako okazyjny zamiennik spiruliny.
- Trawnik - nie mam zdjęć, gdzieś mi to zginęło, ale wyhaczyłam kiedyś przezabawny projekt wplecenia glonów "nitek" w drobną siatkę do tynku z przywiązanymi od dołu obciążnikami. Cudeńko stało w jednolitrowej kostce. Wyglądało całkiem nieźle. Nie wiem, czy właściciel dorobił się dalszej inwazji nitek, ale podejrzewam, że przy ostrożnym dozowaniu nawozów i regularnym wyciąganiu uwolnionych (urwanych) kłaczków, w niewielkim zbiorniku da się to ogarnąć.