Odświeżam po prawie 4 latach, ale najwyższy czas się pochwalić
Akwarium w zasadzie nie przechodziło restartu w klasycznym znaczeniu słowa, ale zaszły w nim spore zmiany w wystroju i obsadzie. Zrezygnowałam z Endlerów, bo jednak wydaje mi się że do rozmnażania potrzebują większego akwarium. Dosadziłam kosmiczną ilość roślin, obsada od jakichś 2-3 lat to głównie krewetki i bojowniki. W tej chwili żyje w nim 10 krewetek amano, bliżej nieznana ilość Neocaridin (kundle), ślimaki i jeden samiec bojownika (hmpk gigant, po paru latach wahania i czytania o nich jednak zdecydowałam się zaeksperymentować). Rośliny to głównie łatwe/cieniolubne gatunki, wszystkie to epifity - 4 gatunki pływających, mech Peacock, Hydrocotyle tripartita, pelia, anubiasy i mikrozorium (kilka różnych odmian). Wszystko utrzymuje się całkiem nieźle - odpukać - bez CO2, w lekkim cieniu rzucanym przez rośliny pływające, przy codziennym nawożeniu niewielkimi dawkami mikro (ale z nawozami ciągle jeszcze eksperymentuję). Wszystko rośnie w miarę bezproblemowo, jedynie Hydrocotyle bywa humorzasta i zaczęła mi trochę żółknąć (począwszy od brzegów liści), ale mam wrażenie że odkąd zacieniłam akwarium radzi sobie trochę lepiej. Nie mam miejsca ani pieniędzy na CO2 (nie leję nawet Carbo, bo mech bardzo źle na to reaguje), ale na razie udało mi się złapać jako tako równowagę i przyznam że jestem całkiem zadowolona z efektu.
W każdym razie tak to wygląda w tej chwili:
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.