przez Wrokla » 31 sty 2015, o 18:39
Iglaki, iglaki, zło najgorsze, zaraza, wcielenie szatana, bla, bla, bla. Zapewniam, że drzewka z SA są takie same.
Pierwsze: sporo korzeni, zwłaszcza sprzedawanych pod nazwą iron wood, to korzenie drzew równie bogatych żywicą, jak iglaki. Tak, na twardość drewna, poza ułożeniem sęków i innych takich, wpływa zawartość żywicy.
Drugie: żywica rozpuszcza się w ok 60-80 stopniach C. Kto ma tyle w akwarium? Ja nie, ale może są tu jacyś fascynaci gorących źródeł. Niektóre bakterie dają radę i w 90, więc... Cała zabawa jeszcze przed nami.
Trzecie: wystarczy wygotować sosenkę parę godzin (żeby rozpuścić i usunąć) żywicę (wraz z olejkami eterycznymi, które rozpuszczają się lepiej od niej), zmienić wodę kilka-kilkanaście razy i po krzyku. Produkt końcowy to drewienko o właściwościach podobnych do ultradrogich ironów.
Wszystkie bajki o szkodliwość iglaków to chwyt marketingowy i zabobon (podobnie jak "roczne świetlówki", w które niegdyś sama wierzyłam), stworzony celem nabijania szmalu. Bo może mi ktoś wytłumaczyć, dlaczego sosna z lasu jest z zła, a sosna bagienna (dostępna w sklepach), choć świeża równie daje żywicą, jest ok? Ludzie, nie dajmy z siebie robić świrów. Krewetki trzymam z przyniesioną przez psa KOSODRZEWINĄ i mnożą się jak króliki; kwestia odpowiedniego spreparowania. A sceptycznych odsyłam do internetów. Dziesiątki opisanych w sieci akwariów z korzeniami drzew iglastych to mam nadzieję dość mocny argument.
Ostatnio edytowano 31 sty 2015, o 21:52 przez
Wrokla, łącznie edytowano 1 raz
Gabriela