Vittina turrita <3 MUSZĘ!

Dużych typu ampułki nie trzymam, bo nie dość, że żółte, to jeszcze wielkie i nie daj Bóg popsułyby misterną ścieżynkę z jasnego piasku/trawniki, ale te maleńkie hoduję jak najbardziej. I z mojego doświadczenia wynika, że te najpopularniejsze i będące "najgorszą zmorą akwariów roślinnych" małe "obrzydliwe do wytępienia ślimaki" wcale nie jedzą roślin. Tzn nie jedzą zdrowych liści.
Dopóki miałam niedobory makro, miałam prawie wszystkie liście żabienic i łodygowców w maleńkich dziurkach, wygryzanych przez ślimaki na moich oczach, na dodatek liście były objedzone na krawędziach. Wyciągnęłam więc Symfonię, wlałam jakąś głodową porcję i w ciągu kilkunastu dni pojawiły się nowe liście bez żadnych ubytków, a na starych liściach nie tworzyły się już żadne nowe dziury. Wniosek banalny i regularnie powtarzany na forach (niestety prawie zupełnie bez odzewu, o czym świadczy ciągle obecny mięczakohejt): ślimory wciągają tylko to, co padło. W moim przypadku to, co dopadła nekroza/chloroza.
Na chwilę obecną w LT 15l mam przynajmniej 100 rozdętek, mini zatoczków nawet nie próbuję szacować, do tego jeszcze +/- 20 świderków (miękka woda, marnie się mnożą) i jednego trochę większego zatoczka - liście mam całe, bez ubytków. Jedyna dziura, jaką mam w roślinie, to rozcięty liść żabienicy, który z resztą rozwaliłam korzeniem sama.
Owszem, gdybym przestała je karmić na miesiąc, na pewno zjadły by wszystko jak leci, ale póki co odżywiając się tylko i wyłącznie resztkami po trzech endlerkach nie wyglądają na chętne na zielone. Wolą za to czyścić mi szyby z glona - nie pamiętam kiedy ostatnio ja to robiłam. No i kulturalnie pacyfikują resztki kamienia na szybach

A jeśli ktoś jęczy, że mu ślimaki jedzą zdrowe rośliny, to chrzani od rzeczy. Jedzą chore tyko te słabe fragmenty są zbyt małe, żeby ów ktoś mógł je zauważy gołym okiem.