Macie jakiś pomysł jak zrobić restart krewetkarium gdy nie mam pod ręką innej kostki która mogłaby pohulać zastępczo ze dwa tygodnie?
Restart chciałbym zrobić żeby wypłukać podłoże bo już nieciekawie wygląda i wywalić większość zielska bo przez nie prawie wcale krewet nie widać, a mech powłaził już w takie miejsca że mnie tylko wnerwia

Problem w tym, że oprócz red cherry, biene i crystal red pływa w nim kilka taiwanów małych i dużych.
Czy jeśli odleje połowę wody do jakiegoś naczynia tymczasowego (albo i więcej ile się da uzyskać), przeniosę do niego krewety na czas porządków, wyciągnę zielsko i podłoże z krewetkarium (shrimp sand aqua art), wypłukam podłoże a potem napełnię połowę krewetkarium świeżą RO uzdatnioną minerałami i spowrotem wleje tą wodę z naczynia tymczasowego razem z krewetami to coś przeżyje z tych taiwanów?
Podłoże ma rok ale ciągle trzyma stabilne parametry PH 6,5, Gh 6. Leje na nie wodę RO uzdatnianą shrimp mineral Aqua Artu (też się dziwie że taiwany na tym żyją i mają się dobrze

Wydaje mi się że jeśli nie będę wogóle wymieniał podłoża i wleje sporo starej wody to parametry nie powinny zbytnio zaszaleć. Jak myślicie?
Z drugiej strony naczytałem się o taiwanach że zdychają na widok wiadra do podmian więc sam nie wiem...
U mnie pomimo braku jakichś szczególnych zabiegów pielęgnacyjnych (nie leję 10 uzdatniaczy i minerałów) żyją sobie już od ponad 8 miesięcy i rosną od maleńkości. Wszystkie się u mnie urodziły z zakupionych hybryd. Jasne, że wszystkie nie dorosły do dojrzałości, cześć padła gdzieś po drodze ale kilka się uchowało i szkoda ich teraz...
Ktoś się bawił w taki restart z taiwanami?