W zasadzie chciałem się pochwalić,



Jak pewnie niektórzy wiedzą - po latach aqua-absencji wróciłem do hobby.
http://www.dfa.net.pl/list-pochwalny-t3152.html
Wiem, że są dwie szkoły prowadzenia "dojrzewania" baniaka.
Szkoła pierwsza - książkowa - gotować rok korzenie, odstawiać wodę do odstania w piwnicy na 2 tygodnie, kupić wodę z używanej bani na allegro, zdobyć stary (brudny) wkład filtra, zabakterić wszystko, obserwować, obserwować, obserwować..., robić testy wody, dalej obserwować... wrzucić kostkę mrożonki dla uruchomienia procesów bakteryjnych, dodawać sole, odlewać 17,5% wody co 3 dni, dolewać odstaną, zaciemniać pierwotniaki, naświetlać rośliny, zaciemniać glony... po 6 tygodniach wpuścić mało wymagającego ślimaka i obserwować jego zachowania 48h, po tygodniu - pierwszy testowy "kardynałek" + obserwacje 7 dni (generalnie bez pomocy 3 ludzi z NASA - trudna robota) ;)
Szkoła druga - praktyczna. Przez wielu "wyklęta" i... przez wielu jednak sprawdzona. Nie przeginać w żadną stronę! Zacząć "z kopa" i niech natura wyreguluje się sama. Korzenie dobrze opłukać - jeśli się da - gotować - jeśli nie, nie ma draki. Kokos - godzina we wrzątku z solą i do bani. Woda z kranu, 3 dni luzu - jakiś test dla pewności (albo i nie) i - niech się dzieje. Wpuścić ryby, wrzucić karmę, ustawić czasówkę oświetlenia i wymusić naturalny ruch w interesie (woda mleko, auto-bakterie z odchodów rybich, żarełko + jego resztki, glony, galareta na korzeniach, herbaciana woda i cały kociokwik związany z budową akwa i jego dojrzewaniem - za "jednym zamachem) - który zawrze, zabulga, zagotuje (jak soda) i... po 2, 3 tygodniach opadnie / samoczynnie się ustatkuje. Zasada - nie pchać chemii, nie podmieniać, nie cudować = jak najmniej moczyć i wtykać łapy do wody.
Sam jestem wyznawcą mixu w/w z naciskiem na szkołę drugą.
Bańkę - 240l - postawiłem parę chwil temu - (chyba) 31.08.2014 zalanie akwa żywą kranówką (przewodem bezpośrednio z rury) bez żadnego odstawiania. Stary żwir (piasek kwarcowy), tło strukturalne, kilka roślin w ilości śladowej (podarków od forumowiczów - thx all), zebrane (w zasadzie wyrwane z gleby)dzień, czy dwa wcześniej ŚWIEŻE (czyt. surowe - bez gotowania i preparacji) korzenie, jakiś orzech kokosowy, itd. Do środka - AQUEL Turbo Filter 2000 (mechanik); zewnętrzny Eheim 2213 (kubeł - biolog). Dalej... historia standard - po dniu mleko, że nie widać tylnej ściany! I OK - nie dziwota. Tak ma być. W sobotę zalane. Niecały tydzień. W piątek (5.09) wpuszczona ekipa kirysków Panda (od kixer'a

W baniaku nadal mleko (BTW. od 31.08 do 18.09 - IMO długo - dla mnie zaskakująco długo). Do czego zmierzam...
Dla mnie - baniak ciągle pracuje - ciągle dojrzewa i jest daleki od tego - by powiedzieć - wszystko jest już OK.
Jednak w środę (17.09) wieczorkiem (po karmieniu tartym sercuchem) zaobserwowałem wzmożone walki między ramirezami, które do tego czasu nie zachowywały się zbyt ramirezkowo i terytorialnie - pływając raczej "ławicą". Zaczęły się ostre waleczki i mocno zarysowały się 2 pary (z 6 ryb). Podzieliły banie na połowę i chciały się pozabijać, jak reprezentant pary A wjechał na teren pary B. Wzajemne umizgi w parach świadczyły o jednym - że będzie się działo. Obserwowałem ekipę "do nocy" - póki nie przywołał mnie do porządku wyłącznik czasowy oświetlenia

Z drugiej strony jednak - dla oka mojego... ciągle mleko w baniaku (choć wczoraj był to dopiero pierwszy dzień (!), gdy w końcu zauważyłem jakiekolwiek symptomy klarowania wody - choć dobrze jeszcze nie jest), pleśń i galareta (jak zwał, tak zwał) na korzeniach na 2cm w niektórych miejscach...
Tak więc - kiedy akwa jest "dobre" i "dojrzałe" ?!?
Gdy potwierdzą to testy (których nie robię)?
Gdy zacznie się NAM (właścicielom) podobać?
Czy - gdy pomimo tego, że nam jeszcze nie pasi i ewidentnie nie wygląda OK - to jednak ostatnie słowo należy się mieszkańcom, i to tylko stwory o tym decydują, kiedy zbiornik jest dla nich odpowiedni???