---> Pierwszy etap to dokładne wyczyszczenie pestek z pozostałości owoców,
---> Drugi etap to kilku dniowe moczenie pestek w wodzie (tu użyłam wody z akwarium) do momentu aż zaczną pękać (każde nasionko robiło to indywidualnie w różnym czasie)
---> Trzeci to wybranie już pękniętych nasionek i posadzenie ich do ziemi
Piszą na necie że nasionka z Liczi mają marną szanse na wykiełkowanie w naszym klimacie bo za zimno im jest, wiec stwierdziła co będzie to będzie. Trzyma je pod prowizorycznymi kloszami z butelek żeby utrzymać wilgoć oraz pilnuję żeby w podstawkach zawsze była woda.
