przez Osama » 31 paź 2017, o 09:47
Widzisz Marcin, całe życie uczono mnie, że należy eliminować przyczynę a nie skutek.
Tym bardziej dotyczy to akwarystyki, gdzie skutkiem jest zwykle utrata zdrowia lub życia ryb.
A dolewanie NIEPOTRZEBNEJ chemii do akwarium to zwykle proszenie się o kłopoty.
Nic nie jest obojętne dla zdrowia naszych podopiecznych, uzdatniacze, bakterie (jeśli w ogóle tam są w formie przetrwalnikowej), kwasy na zbyt zasadową wodę (organiczne powodują duże wahania pH), nienaturalne podłoża, ozdoby plastikowe czy ceramiczne, itd.
Jest tyle sposobów na bezproblemowe prowadzenie zbiorniczków, a wielu z nas pcha się w niepotrzebna chemię.
Rozumiem nawożenie, bo chcemy mieć piękne rośliny, rozumiem obniżanie twardości i pH za pomocą RO, torfu, zrozumiem nawet odmulanie, choć przy prawidłowej obsadzie, filtracji i żywieniu można nie odmulać latami zbiornika. Ale nie rozumiem jak można nawet wpaść na pomysł dolewania bakterii do szamba.
Mam wrażenie, że jest sporo osób na tym forum, które nie prowadzą zbiorników w sposób jak najbardziej naturalny. Musimy zawsze pamiętać, że w pierwszej kolejności ryby, potem rośliny. Jeśli nie jesteśmy w stanie zapewnić odpowiednich warunków danemu gatunkowi, to go nie kupujemy. Potem pływają w jednym akwarium neony z molinezjami, gdzie wymagania są SKRAJNIE inne. Po kilku tygodniach, miesiącach takiej zabawy lądujemy w dziale "choroby". I dlaczego? Bo nie wyeliminowaliśmy przyczyny choroby. Zawsze jakieś osobniki są silniejsze, inne słabsze, czasami musimy się pogodzić ze śmiercią najsłabszych. To powoduje, że kolejne pokolenie jest równie odporne, jak poprzednie (o ile nie rozmnażamy ryb z jednego miotu itp.). Ale wszelkie potencjalne przyczyny problemów mamy obowiązek usuwać, minimalizować.
Dlatego właśnie mamy często filtrację, która biologicznie jest w stanie obsłużyć 2x większe akwarium, robimy duże podmiany, nie grzebiemy w podłożu, mamy rośliny, które usuwają azot (często nawet w biotopach, w których jest bardzo mało roślin). Wszystko to po to, by mieć "święty spokój", by nie wydawać na leki dla ryb, by cieszyć się zdrowiem podopiecznych.
I każdy z Was powinien sobie to wbić do głowy, ryby to nie tylko przyjemność, ryby to także obowiązki. Psa szkoda, jak padnie, rybę? Kupię sobie drugą w zoologicznym... Takie jest podejście wielu z nas... Zero poszanowania dla życia...