w zeszły weekend dokupiłem do mojej obsady 4x kirys panda, 4x otosek, 2x ramireza (nie mam zbiornika na kwarantanne)
wczoraj zauważyłem pandy ocierają się o dno, jedna z ramirez ma dwie białe kropki (nad okiem i na płetwie brzusznej)
na chwile obecną ryby mają się dobrze, przyjmują pokarm..
wiem, że było to wałkowane milion razy na różnych forach ale chciałbym rozwiać moje dylematy odnośnie leczenia ospy...
leczenie chciałem przeprowadzić bez podawania chemii (jeszcze dobrze zbiornik mi nie dojrzał i nie chce wykończyć bakterii nitryfikacyjnych), dodatkowo nie chce panikować i zacząć pochopnie lać jakieś świństwa do akwarium..wyczytałem że można przeprowadzić kuracje podnosząc temperaturę do 32 stopni na 2-3 dni i koniec

w tej chwili stopniowo podnoszę temperaturę

czy podniesienie temperatury do 32st. nie wykończy mojej obsady?
czy ktoś próbował leczyć ryby tą metodą?
ewentualnie wyczytałem, że można zastosować sól niejodowaną..?
jeżeli Waszym zdaniem nie obędzie się bez leków to polećcie sprawdzony lek.. MFC? zieleń malachitowa?
z góry dzięki za pomoc..