Witam wszystkich w awarium opisanym tutaj:
projekt-nr-1-by-rumbler-t4477.html
przedstawiełem oprócz podstawowych informacji również kilka problemów z którymi się borykam.
Dzisiaj udało mi sę zdiagnozować jaka jest przyczyna mojej największej zmory tj. drobnych, cząstek w wodzie. Nie jest to zmętnienie; nie jest to detrytus, bo nawet jak się coś podnosi podczas grzebania w podłożu to czyści się bardzo szybko, nie ma tego dużo, bo z metra np już tego nic nie widać, nie ogranicza zbyt widoczności - ale wkurza. Otóż cały ten syf pochodzi tylko i wyłącznie z mchu Fontinalis Duriae.
Na początku mech ten zaczął mi gnić, ale po 2 tygodniach ruszył, bardzo szybko się zazielenił i pokrył cały korzeń, wszystko wyglądało super. Ale jakiś czas temu zaczęły się pojawiać w nim brązowe nitki i takie jakby kupki, też brązowe. Od tej pory też zaczął się robić coraz rzadszy i nowe listki prakrycznie nie rosną. Dzisiaj widzę, że przy poruszaniu nim do wody unoszą się opisane wyżej cząstki. Mech jest posadzony, jak wspomniałem wyżej, na korzeniu na który prawie bezpośrednio jest skierowany wylot z filtra. Jest bardzo mocno oświetlony poniewać gałąź korzenia znajduje się jakieś 10 cm pod taflą. Czy ktoś miał coś podobnego u siebie? Niestety lampa już nie świeci, więc dopiero jutro dołożę konkretniejsze zdjęcia.
-- 15 maja 2015, o 19:25 --
Witam załączam zdjęcia mchu, które udało mi się zrobić moim fantastycznym aparatem. Dodatkowo dzisiaj tak z dnia na dzień wyskoczyły mi zielenice punktowe na Ludwigii. Ale zielenice to przynajmniej wiem czym są, bardziej mnie niepokoi teraz ten mech. Bardzo proszę o identyfikację problemu. I ewentualnie poradę, czy jakoś z tym walczyć czy po prostu go wyrzucić.
-- 16 maja 2015, o 21:18 --
Niestety problem postępuje, dzisia zielone punkciki bardzo mocna zaatakowały anubiasy, do tego widzę, że 2 nowe anubiasowe liście są bardzo jasne, prawie białe. Co do "pylącego" mchu to wyglada to dzisiaj jeszcze gorzej, prętnik buduje gniazdo i podskubując go roznosi syf. Co to może być za syf i jak z nim walczyć?
Nawożenie, oświetlenie i CO2 mam takie samo od prawie 5 tyg (ostatnio tylko zwiększyłem trochę potas). Jedyne co mi przychodzi do głowy jako ewentualny powód to: drobne grzebanie w podłożu tydzień temu, zmiana ustawienia filtra żeby bardziej nawalał w taflę, bo jak pisałem mam też błonę - zmniejszyło to trochę przepływ wody, zwiększyło wytrącanie H2CO3?. A może to zeolit w filtrze, który podobno wyłapuje amoniak zaburzył wzrost roślin (faktycznie Vallisneria jakoś stanęła) i przez to zaatakowało glony.A może to już braki mikro, bo jak pisałem mikro jeszcze nie nawożę?
Bardzo bym prosił jakiegoś eksperta o pomoc, przynajmniej o naprowadzenie na jakieś działanie, googlowanie. Pomóżcie mi zidentyfikować problem, żebym przynajmniej wiedział w którą stronę iść.