Trzymam w 45 litrach (gęsto zarośnięte, duży korzeń, małe korzenie na żwirze też zarośnięte) bojownika z haremem.
Są też kiryski panda, krewetki amano yellow no i helenki.
Herem liczył zawsze 3 samice, jakiś czas temu jedna padła ze starości, parę dni temu druga zdechła. Bojownik został sam z dużą ładną dorosłą samicą, a ponieważ trochę ją gonił postanowiłem dokupić 2 sztuki do haremu. Kupiłem w tym samym sklepie, dwie ładne małe samiczki, przedwczoraj. Wieczorem je wpuściłem.
Wczoraj nie było mnie cały dzień w domu, wróciłem wieczorem patrzę do akwarium, a tam obity, zmasakrowany, z żałosnymi strzępami płetw. Żyje i będzie żył, ale to obraz nędzy i rozpaczy.
To był piękny bojownik typu delta, z pięknymi weloniastymi płetwami w niesamowitych barwach. Tak mi strasznie szkoda że nie wiem. Odrośnie mu to?
I najważniejsze, kto mu to zrobił? Te dwie małe samiczki, 3 razy mniejsze od niego? A może ta stara samica z zazdrości? Może do jakiejś kłótni w powiększonej rodzinie doszło?
Teraz patrzę do akwarium, jest spokój i nic się nie dzieje, żadnych bójek. No może tyle, że ta stara samica zrobiła się pewniejsza siebie, stroszy płetwy i pływa za nim, ale nie atakuje.