
Słuchajcie potrzebuje rady w kilku kwestiach co by nie popełnić błędów.
Będę robił restart mojego baniaczka 112l, baniaczek ma już 2 latka i chciałem jeszcze z rok zaczekać z restartem, ale już doszedłem do wniosku że się poddaje i nie wygram wojny z tym krasnalem ( krasnorosty ) glonem a toczę ją od ponad 6 miesięcy, był moment że myślałem, że już się udało a ż pewnego dnia bach i masakra .


Próbowałem już chyba wszystkiego woda utleniona, carbo bezpośrednio brak światła, podmianki, czyszczenie mechaniczne + wycinkę całkowitą roślin , chemia ( algen stop czy jakoś tak się nazywało ) i mam już dość, obrzydła mi nawet już aranżacja z tym moim korzeniem, dlatego restart.
1. Powiedzcie mi, bo wiem że przy restarcie dobrze jest zostawić sobie trochę wody ze starego baniaka, ale ja się boje że z tą wodą ten dziadyga "glon " mi przejdzie do nowego baniaczka. Czy zostawić sobie wodę czy zalać w całości świeżą???
2. Czy jak zaleje nową wodą w całości to rybki po jakim czasie wpuścić????
3. Ma ktoś pomysł jak mechanicznie lub chemicznie usunąć tego glona z akwarium, rurek od filtra, grzałki itp?? Bo to zdrapać jest gorzej jak karnego chu.... z szyby jak ci ktoś naklei na parkingu na auto:P
Czym wyczyścić akwarium aby mieć pewność że nie powróci ten dziadyga???
Za wszelkie rady będę wdzięczny
