Ponieważ ostatnimi czasy nie miałem zbyt wiele czasu na doglądanie baniaka, to wygląda on jak wygląda.
Może jakiegoś mega dramatu nie ma ale d...y też nie urywa.
Postanowiłem po raz pierwszy w swojej karierze akwarysty użyć markowych nawozów.
Ich ceny w porównaniu z solami powalają, więc jeśli efekty nie zwalą mnie z nóg to uznam że nie warto ich używać.
Rozpocznijmy więc przygodę z FERKĄ.
Nabyłem więc w jednym z Wrocławskich sklepów taki oto zestawik:
Zestawik podpowiedział wujek Google. Aquashade sobie odpuściłem, mikrosoria, bolbitisy i anubiasy sobie poradzą.
Pierwsze wrażenie ok. Zacząłem więc rozpakowywać i niestety ani słowa opisu po polsku.
Po pierwsze to chyba nie jest do końca legalne, po drugie za tą kasę mogli się szarpnąć chociaż na naklejkę.
Ale damy radę angielsku, jest jakaś strona www na opakowaniu: http://www.ferka-intl.com/
I znów ZONK strona nie działa. Trudno będziemy dawkować jak napisano na opakowaniu.
Poniżej przedstawiam poziom startowy.
Najlepiej wygląda na nich Pinnatifida rosnąca nad wodą.
We wtorek tnę zielsko, nawciskam kapsułek w podłoże i zaczynam nawożenie. Zobaczymy jakie będą efekty.
Poza cotygodniowymi podmianami 30 % i bezmyślnym laniem nawozów nie zamierzam robić nic.
No może jeszcze przetrę szyby.